Maria Luthi codziennie odwiedzała w domu opieki swojego męża Hansa cierpiącego na demencję. Do czasu. Niedługo potem otrzymała zakaz wstępu. — Krzyczała na nas i rzucała nam kłody pod nogi — mówi kierownik placówki, dodając, że “pracownicy zalewali się łzami i chorowali”. 84-latka ripostuje, mówiąc, że sam “rozpoczął kampanię oszczerstw”.