— Co roku spotykaliśmy się na cmentarzu w Kuźnicy przy jego grobie. Pytałam: Kto zabił? Bandy. Dlaczego? Bo był prawosławny. Dodawano też, że był wykształcony. Dla dziecka to brzmiało trochę jak baśń — mówi w rozmowie z Onetem Aneta Prymaka-Oniszk, której dziadek został zamordowany w swoim domu 20 dni po zakończeniu II wojny światowej. W książce “Kamienie musiały polecieć. Wymazywana przeszłość Podlasia” prowadzi śledztwo w sprawie rodzinnej tragedii. I odkrywa rzeczy, o których wiele osób bardzo chciałoby zapomnieć.