Ostatnie europejskie wybory ujawniły rosnące podziały w Niemczech. Berlin regularnie obwinia mieszkańców i władze wsi o coraz bardziej konserwatywne i radykalne poglądy i opór wobec reform. Jednocześnie zapomina o jednym: wiejskie społeczności są pomijane w debacie publicznej i dlatego walczą o przetrwanie na własny sposób. “Kiedy mieszkasz na wsi, wszystko jest wojną. Pędzisz wiejską drogą z prędkością 140 km na godz., wcześniej wypalasz kilka skrętów, pół jointa, pijesz dwa piwa i zderzasz się z nadjeżdżającym pojazdem lub jedynym dębem w okolicy. Niedługo później na poboczu drogi pojawia się biały krzyż” — pisze Frederic Schwilden. Dziennikarz “Die Welt” postanowił na własne oczy przekonać się, jak wygląda niemiecka prowincja.