— Kiedy ktoś próbował się przeciwstawić, natychmiast się go pozbywano. Ludzie byli zwalniani i dostawali pieniądze za milczenie, zawierano ugody przedsądowe. Z tego powodu do Zarządu Stowarzyszenia Filmowców Polskich ani nikogo spoza biura nie dochodziły sygnały o nieprawidłowościach. Pod okiem reżysera, scenarzysty i producenta Jacka Bromskiego działał prywatny folwark. Nam wszystkim nie mieści się w głowie to drugie oblicze prezesa — mówią Onetowi Kinga Dębska i Karolina Bielawska.
Onet Kultura Read More