Po latach pisania o wojsku jesteśmy przyzwyczajeni do ataków władzy i jej ludzi. Znacznie groźniejsze jest zjawisko wcielania się komentatorów życia publicznego w rolę ekspertów z zakresu wojskowości. Kiedy liczba poszkodowanych na granicy żołnierzy, strażników granicznych i policjantów przekroczyła setkę, ci już wyrokują, czy w momencie użycia broni funkcjonariusze już byli w sytuacji zagrożenia, czy jeszcze nie. Problem jest bardziej skomplikowany niż to, co widzą na obrazku.