– Gdy wracałem z Gmochem już po zmroku – była piękna, księżycowa noc – nagle zza krzaków wyszła ładna dziewczyna. Jacek był w dresie reprezentacji Polski, więc ona go poprosiła o autograf. Gmoch się zgodził, a wtedy dziewczyna rozpięła bluzę i poprosiła o złożenie podpisu na… piersiach. No i Jacek szczęśliwy spełnił to życzenie – opowiadał nam Henryk Loska, attache polskiej ekipy podczas mundialu w 1974 r. Wspominał też o głośnej aferze, która miała miejsce w kadrze w trakcie turnieju. – Dopiero po powrocie do Polski Górski wytłumaczył, że ten wstrząs był potrzebny, “bo to się wszystko zaczęło rozłazić, za wesoło się zrobiło” – dodawał. ]]>
Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy