Stało się to, czego obawiał się Kreml. Waszyngton ogłosił, że podjął decyzję o rozmieszczeniu w Niemczech rakiet dalekiego zasięgu. Zdaniem kanclerza Olafa Scholza pociski będą “czymś w rodzaju środka odstraszającego i zapewnią pokój”. Nie wszyscy widzą to jednak w ten sposób. — Wchodzimy w spiralę, w której świat staje się coraz bardziej niebezpieczny — powiedział Ralf Stegner z partii Scholza. Rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow użył ostrzejszych słów. Stwierdził, że to “krok w kierunku zimnej wojny” z wszystkimi jej niebezpiecznymi atrybutami.