Gdyby już blisko 300 lat temu Niemcy nie ukuli terminu “schadenfreude”, musiałby on powstać najpóźniej pod koniec czerwca br. Nie ma bowiem wątpliwości, że wielu czerpało radość z tego, jak organizatorzy Euro 2024 nie radzili sobie właściwie na każdym polu. Tyle że Niemcy są sami sobie winni. Przez lata nasłuchaliśmy się przecież o tamtejszym “ordnungu”. Nawet w reklamach atakowały nas teksty o niemieckiej precyzji. W trakcie zakończonego turnieju te mity upadły z wielkim hukiem. Nasi sąsiedzi zostali po prostu obnażeni. Czy czuję “schadenfreude”? Wypraszam sobie! Przecież w polskim słowniku nie ma takiego wyrazu ani jego adekwatnego odpowiednika… ]]>

Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *