W Łodzi i Warszawie były “skóry”, w Krakowie “śpioszki”, jednak wszędzie medycy robili to samo — zabijali dla zysku. Lekarze i ratownicy sprzedawali zakładom pogrzebowym informacje o zgonach pacjentów. — Na początku lat 90. pracownicy pogotowia dostawali od nich wódkę. Później meble, czajniki, rozmaite gadżety. Wreszcie pojawiły się pieniądze — mówił po latach Tomasz Patora, jeden z dziennikarzy, którzy ujawnili aferę “łowców skór”.