Po słabym występie na debacie Joe Biden próbował wywiadów, przemówień i osobistych apeli, starając się przeciągnąć sceptycznie nastawioną partię na swoją stronę. Było jasne, że jest gotów próbować dalej. Demokraci byli już innego zdania. Jak pokazuje historia USA, prezydenci schodzą ze sceny, gdy to ich najbliżsi współpracownicy, a nie wrogowie, zadają im cios. 31-letni Biden widział to na własne oczy.