Jan Krzysztof — naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego — wydał właśnie jeden z najmocniejszych apeli, od kiedy ponad 20 lat temu objął stanowisko. — Zabieranie nieprzygotowanych dzieci w wysokie góry to narażanie ich życia i zdrowia — mówi ratownik i sam fakt, że ten stonowany człowiek zdecydował się na takie słowa, każe zauważyć, że u ratowników górskich przelała się czara goryczy. “Kroplą”, która przepełniła naczynie, był wypadek, w trakcie którego 7-letnie dziecko spadło ze Świnicy.