Gdy usłyszeli pierwsze strzały, zeszli do piwnicy. Wrócili na swoje drugie piętro, gdy zorientowali się, że to walki uliczne. Kolejne dni mijały im w akompaniamencie “huku armat i trzasku karabinów maszynowych, tanków, karabinów zwykłych, granatów ręcznych i w ogóle wszelkiej broni”. By się czymś zająć i być gotowym do ewentualnej szybkiej ewakuacji, kobiety przygotowywały prowiant. Maria nie mogła się jednak pozbyć ogromnego napięcia psychicznego — czytamy w książce “Wielkopolanie ‘44. Jak mieszkańcy Wielkopolski walczyli w powstaniu warszawskim” Agnieszki Cubały (wyd. Rebis).
Onet Kultura Read More