Nie ma dnia, by przed Biedronką w Białce Tatrzańskiej nie zaparkował samochód na węgierskich tablicach rejestracyjnych, który odjeżdża wypakowany jedzeniem. Podobnie jest przed większością przygranicznych marketów na południu Polski. Ich pracownicy do Słowaków przyzwyczaili się lata temu. Węgrzy przyjeżdżają dopiero od kilkunastu miesięcy. — U nas jest drogo, a u was taniej — bardzo jasno argumentują Madziarzy. Postanowiliśmy sprawdzić, czy różnica cen naprawdę jest tak widoczna. Pojechaliśmy do “bratanków”.