— Nigdy nie biegniemy na rekord, to tylko efekt uboczny — przekonuje Mateusz Mirosław, trener, a prywatnie mąż mistrzyni olimpijskiej Aleksandry Mirosław. Okazuje się, że tuż przed startem, oboje najedli się stresu. — Został nam dosłownie moment, by zorganizować transport — zdradził szkoleniowiec. ]]>

Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *