Niewiele brakło, a Władimir Putin zrobiłby karierę na wpół przestępczego handlowca z klasy średniej. Dziś byłby na emeryturze i spokojnie pił alkohol w towarzystwie byłych kolegów z podwórka. A jednak sprawy potoczyły się inaczej. 9 sierpnia 2024 r. mija 25 lat od czasu, gdy Władimir Putin, jako premier, dorwał się do władzy w Rosji. Początkowo nie planował ani wojny z Ukrainą, ani zerwania z Zachodem. W 2011 r. doszło jednak do wydarzenia, które sprawiło, że coś w nim pękło i diametralnie zmienił swój kurs. Człowiek, któremu tak wiele razy wytykano brak wrażliwości, nie mógł powstrzymać bólu – pisze rosyjski analityk Siergiej Szelin.