— Kiedy tam się wchodziło, czuło się bardzo nieprzyjemny zapach, nieporównywalny z niczym innym. W każdej celi, która mogła pomieścić od czterech do sześciu osób, umieszczano kilkudziesięciu więźniów. (…) Byli torturowani nawet za odmowę mówienia po rosyjsku — mówi Iryna. Jest fotografką i dokumentuje działania wojenne w Ukrainie, w tym te ich najbrutalniejsze aspekty — dotyczące zbrodni popełnianych przez Rosjan. Mówi, że jak ktoś nie widział miejsc, w których do nich dochodziło, nie jest w stanie wyobrazić sobie ich skali.