– Jest obawa, bo wody cały czas przybywa. Poziom Odry rośnie. Nie wiadomo, co będzie za parę dni. Nikt nie jest w stanie tego przewidzieć. Tusk mówił, że nie ma niepokoju, ale ja tu mieszkam i mogę się czuć nieco inaczej – mówi Onetowi jeden z mieszkańców wrocławskiego Kozanowa, które było już pod wodą w 1997 i 2010 r. Powtórki z historii nikt nie chce. Wrocławianie z niepokojem spoglądają w stronę dwóch rzek, Odry i Ślęzy i z obawą patrzą na to, co dzieje się w Czechach.