— Na dzień dobry dostaliśmy z kumplem taką przygodę. Ukraińcy dali nam superbunkier. Jak tylko tam weszliśmy, to zaczął strzelać po nas czołg. I wtedy się dowiedziałem, co to znaczy, jak strzela czołg. Słyszysz wystrzał i prawie w tym samym momencie wybuch, czyli nie masz możliwości się ukryć. Możesz tylko siedzieć w swojej jamce i mieć nadzieję, że nie walnie gdzieś obok ciebie. To jest tak potężna eksplozja, że nie masz szans — opowiada w książce “Psy na ruskich. Polacy walczący z Rosją w Ukrainie” 50-latek o pseudonimie “Hagrid”.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *