— Gdy ogłoszono stan wojenny, wracałam z zajęć tanecznych. Zdenerwowana zadzwoniłam w tej sprawie do swojego przyjaciela, który zareagował inaczej niż się spodziewałam — powiedziała w rozmowie z Onetem Zuzanna Frymark, Polka mieszkająca w Seulu. Wskazała, że wśród społeczeństwa “panuje oburzenie, ale nie strach”, dodając, że istnieje jednak obawa związana z możliwą gwałtowną reakcją Korei Północnej.