Huragan był tylko jedną z przyczyn. I jeśli nawet sam prom był nie do uratowania, to liczba ofiar wśród załogi i pasażerów nie musiała być tak wysoka. Zatonięcie Jana Heweliusza to wciąż największa tragedia morska powojennej Polski.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *