— Potwierdziło się to, co powtarzałem przez te wszystkie lata: w badaniu tej sprawy doszło do szeregu nieprawidłowości. Po części czuję ulgę, że prokuratura podjęła taką decyzję, ale jestem też trochę przerażony, że znowu będę musiał do tego wracać — wyznaje w rozmowie z Onetem kierowca seicento Sebastian Kościelnik, który w 2017 r. zderzył się z rządową limuzyną.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *