Dziewiąta minuta meczu z Rakowem Częstochowa — Goncalo Feio sięga po swój notes po raz pierwszy. Raptem kilka minut później żywiołowo omawia z jednym ze swoich asystentów boiskowe zdarzenia, a Legia od razu strzela bramkę. Przypadek? Zdecydowanie. W sposobie, w jaki goście zapewnili sobie kluczowe zwycięstwo, o przypadku nie ma jednak mowy. Portugalczyk nie jest cudotwórcą, bo tylko on odmieniłby grę drużyny w trzy dni. Tyle czasu wystarczyło mu jednak, by skupić się na detalach. A te już teraz były widoczne. ]]>
Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy