— Swoją pierwszą przyczepę zobaczyłem przez przypadek w sadzie, który mijałem, jeżdżąc do pracy. Była kompletnie zdezelowana, ale mnie zainteresowała. Zacząłem sprawdzać w internecie, jak wyglądają remonty takich rzeczy i doszedłem do wniosku, że to nie może być takie trudne. Teraz praktycznie nie wyobrażam sobie wyjazdu wakacyjnego bez przyczepy — mówi nam Łukasz, który zainteresował się tą formą podróżowania na początku pandemii. Od tego czasu odrestaurował już sześć różnych przyczep i jak mówi, “zainteresowanie nimi staje się ogromne”.