W czasie majówki na trasie do Morskiego Oka po raz kolejny upadł koń ciągnący dorożkę z turystami. Na nowo rozgorzała debata na temat tego, czy zwierzęta pracujące na tatrzańskim szlaku cierpią. Wysłanie specjalnej kontroli na Podhale już w niedzielę zapowiedziało Ministerstwo Klimatu. Dzień później podobną deklarację złożył minister rolnictwa Czesław Siekierski. — To jest burza w szklance wody. Historia pokazuje, że prawdopodobnie nic z tego nie wyniknie — mówią mieszkańcy Podhala. Jak przypominają, podobne wypadki jak ten sprzed kilku dni, w Morskim Oku zdarzają się cyklicznie od przynajmniej 15 lat. Kiedyś w sprawie koni interweniował już nawet prezydent Kaczyński. — A ludzie jak w wozach ciągniętych przez konie jeździli, tak dalej będą jeździć — mówią sami turyści.