Dominika wstaje do dzieci, gdy budzą się w nocy, zwozi je do lekarza, idzie z nimi na plac zabaw, kupuje lody. Jest dla nich przez całą dobę jak mama. Ale dzieci do Dominiki mówią ciociu. — Najtrudniej wytłumaczyć tym najmniejszym, dlaczego nie ma przy nich ich biologicznych rodziców. I dlaczego u mnie też będą tylko na jakiś czas — mówi Dominika, tarnowianka, która zawodowo tworzy rodzinę zastępczą.