Wszystko zaczęło się od krótkiego telefonu. 4 lutego 2004 r. po południu do biura maklerskiego PKO BP zadzwoniła kobieta i wydała dyspozycję zakupu. Przyjmujący zlecenie makler Rafał G. po chwili zaczął wydawać nerwowe okrzyki, po czym przerwał rozmowę i się rozłączył. Okazało się, że popełnił katastrofalną pomyłkę.
Business Insider businessinsider.com.pl Read More