Ostatnio sporo jeżdżę samochodem. Niekiedy jednocześnie słucham radia.
Przepraszam, że nie jestem w stanie posłużyć się dokładnym źródłem ani cytatem, ale prowadząc pojazd, nie byłem w stanie tego zanotować. W każdym razie pewnego słonecznego dnia usłyszałem w głośnikach, jak to zaproszona do studia ekspertka przekonywała słuchaczy, że przewodnim tematem akcji dezinformacyjnej ze strony Rosji będzie teraz… brak sprawczości po stronie państwa polskiego.
Muszę przyznać, że w ten sposób media mogły spowodować niebezpieczeństwo katastrofy w ruchu lądowym. Niemal bowiem zakrztusiłem się kawą. Dotarło do mnie, że to mniej więcej tak, jakby przestrzegać Czechów: „Pozor! Ruská dezinformace ukazují Čechy jako milovníky piva!”.
Wystrzelony granatnik, prawie rozbity policyjny helikopter i tym podobne sprawy to nie są wymysły rosyjskiej propagandy. Nierzadko to po prostu przejaw bylejakości, jaką mamy zapisaną w genach. Wiemy zresztą o tym dobrze od czasów, kiedy w istocie okupowała nas Rosja, ale jeszcze carska, a później radziecka.
Brzmi to jak wątek humorystyczny, ale w tej historii jest też coś złowieszczego. W jaki sposób rozumieć fakt sugerowania publice, jakoby sam fakt krytykowania własnego państwa lub rządu był niemal przejawem zdrady? Czy to nie jest retoryka charakterystyczna dla paranoicznej propagandy państw totalitarnych, które wszędzie widziały szpiegów i zagrożenie z zewnątrz (np. słynne socrealistyczne plakaty „Strzeż tajemnicy państwowej”, „Bądź czujny wobec wroga narodu”)?
Krytyka to nie zawsze przejaw zdrady. To bardzo często przejaw troski. O własny kraj również!
Michał Góra
Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne poglądy i opinie
Artykuł Niesprawne państwo? To nie rosyjska dezinformacja, to rzeczywistość pochodzi z serwisu Forum Polskiej Gospodarki.
Forum Polskiej Gospodarki Read More