Historia węgierskiego zaangażowania we wsparcie walczącej z rosyjską agresją Ukrainy mogłaby się zaczynać od słów „Węgry znów grożą, że…”. I w swoich groźbach, których siłę zawdzięczają wyłącznie konieczności jednomyślnego podejmowania decyzji w kluczowych sprawach w UE, pokazują, że nie cofną się absolutnie przed niczym. Pewnie w czasach pokoju można by uznać to za protekcjonistyczną, ale jednak strategię ochrony interesów własnego społeczeństwa i państwa. Sęk w tym, że czasy daleko odbiegają od pokoju, a Węgry uczyniły ze swojej taktyki wetowania jedyne narzędzie w relacjach z Brukselą i państwami członkowskimi.
GazetaPrawna.pl – biznes, podatki, prawo, finanse, wiadomości, praca Read More