W połowie lat 80. polska wokalistka została zaproszona na festiwal do Los Angeles. Wiedziała, że potrzebuje silnej piosenki, która pokaże piękno polskich melodii. Miała konkretny plan, dlatego nawiązała współpracę z Sewerynem Krajewskim i Agnieszką Osiecką. I chociaż utwór był już gotowy, to jeden z wersów całkowicie nie pasował do podniosłej wymowy kawałka. Wtedy Maryla Rodowicz nie wiedziała, że “Niech żyje bal” na zawsze zmieni oblicze polskiej sceny. W ramach cyklu “To było grane…” przypominamy historię ponadczasowej piosenki.
Onet Kultura Read More