Ilość pieniądza w obiegu w Niemczech rosła w zastraszającym tempie, a do jesieni blisko dwa tysiące matryc w mennicach drukowało banknoty przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Konta Banku Rzeszy opiewały na astronomiczną kwotę 32776899763734490417 marek i 5 fenigów. Banki musiały zatrudniać dodatkowych księgowych do przeliczania olbrzymich sum. Produkcja spadała, gdyż robotnicy ciągnęli do banków wózki załadowane workami z zapłatą za dniówkę; zamykano sklepy, ich właściciele bowiem nie byli w stanie nabywać nowych towarów za dotychczasowe wpływy. W rozdziale zatytułowanym „Śmierć pieniądza” Konrad Heiden przytacza taką historię:

Człowiek, który sądził, że ma w banku małą fortunę, mógł otrzymać list od dyrektora: „Bank z przykrością zawiadamia, iż nie jest w stanie dłużej zarządzać pańskich wkładem w wysokości sześćdziesięciu ośmiu tysięcy marek, ponieważ koszty operacji są nieproporcjonalnie wysokie w stosunku do kapitału. A zatem pozwalamy sobie zwrócić Panu pański wkład. Ponieważ nie dysponujemy banknotami o tak niskich nominałach, zaokrągliliśmy sumę do miliona marek. W załączeniu: jeden banknot milionmarkowy”. Kopertę zdobił wycofany z obiegu znaczek za pięć milionów marek.

Tak opisuje sytuację niemieckiej waluty w roku 1923 Michael Burleigh w książce „Trzecia Rzesza. Nowa historia”. I tu – jeśli ktoś słuchał niedzielnego wystąpienia pana premiera podczas konwencji w katowickim Spodku – może się pojawić pytanie: jak to? To ci robotnicy, którzy taczkami zwozili swój zarobek do banku, nie byli obrzydliwie bogaci? I to nie było tak, że każdy wtedy w Republice Weimarskiej był obrzydliwie bogaty?

Ale Republika Wiemarska to pikuś. Pomyślmy o Zimbabwe w pierwszej dekadzie XXI w. Najprostsze zakupy w spożywczym kosztowały wówczas kilka miliardów dolarów Zimbabwe, a inflacja sięgnęła 89 700 000 000 000 000 000 000% (ponad 89 tryliardów procent). Teraz zresztą Zimbabwe ma ponownie problem z hiperinflacją, choć na znacznie niższym poziomie, sięgającym „zaledwie” ponad 150%, i to mimo że w następstwie tej poprzedniej hiperinflacji wprowadzono do obiegu dolara amerykańskiego. Dziś inflacja dotyczy oczywiście nie jego, ale ponownie obowiązującego w Zimbabwe – równoległe z USD – dolara Zimbabwe.

Gdyby przyjąć optykę Mateusza Morawieckiego, trzeba by uznać, że w tym afrykańskim państwie wszyscy są bardzo dobrze ustawieni i zamożni, ponieważ mają dużo pieniędzy w wartościach bezwzględnych. Coś tu jednak nie gra, prawda? Taczka pieniędzy nie oznacza, że człowiek jest bogaty, bo przecież ważniejsze jest, co za te pieniądze można kupić.

Jak łatwo się domyślić, nawiązuję do głośnej obietnicy pana premiera, że za cztery lata średnie wynagrodzenie w Polsce będzie wynosiło 10 tys. zł (pan premier nie dodał – brutto czy netto, ale zapewne można założyć, że jednak miał na myśli brutto, netto byłoby to więc coś około 7 tys. przy umowie o pracę). Zapowiedź wywołała entuzjazm zgromadzonych – a przecież była całkowicie bezwartościowa. Tak jak bezwartościowe mogą być takie pieniądze.

Omamieni okrągłą sumą adresaci tej obietnicy – która zapewne miałaby być realizowana poprzez dalsze windowanie płacy minimalnej – zapominają, że sam w sobie pieniądz wart jest tylko tyle, ile papier, na którym jest wydrukowany. O jego rynkowej wartości – jako depozytu wartości – mówi nam natomiast jego siła nabywcza. Całkiem inaczej przedstawia się średnie wynagrodzenie w wysokości owych atrakcyjnie brzmiących okrągłych 10 tys. złotych, jeśli chleb kosztuje 4 zł, a inaczej, jeśli kosztuje 10 zł. W pierwszym przypadku za pensję netto kupimy 1750 bochenków, a w drugim – zaledwie 700 bochenków.

To oczywistość i wydawałoby się, że każdy powinien to rozumieć. (Nawiasem mówiąc, warto też pamiętać, że inflacja to właściwie nie wzrost cen, jak się powszechnie uznaje, ale właśnie spadek siły nabywczej pieniądza.) Ponieważ jednak chyba nie każdy te elementarne reguły pojmuje, trzeba o tym przypominać. Ale nie łudźmy się: politycy zawsze chętnie będą w takich sytuacjach operowali sumami bezwzględnymi, ponieważ jest to dla nich znacznie wygodniejsze.

Łukasz Warzecha

Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne poglądy i opinie

Artykuł Chleb za dwa miliardy pochodzi z serwisu Forum Polskiej Gospodarki.

​Forum Polskiej Gospodarki Read More 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *