Od Lincolna i Douglasa, przez Nixona i Kennedy’ego po Michnika, Tuska i Kaczyńskiego aż do Zandberga przeciw reszcie świata… każda generacja pamięta najważniejsze debaty polityczne swoich czasów i związane z nimi mity. A to, że jeden kandydat się pocił, a to, że inny za często spoglądał w notatki albo patrzył nie w tę kamerę ‒ i przegrał. Dzięki temu interpretujemy wyniki wyborów jako rezultat jednego potknięcia i tworzymy legendy powtarzane później przez pokolenia. Lubimy też debaty, bo to formuła, dzięki której polityka zbliża się najbardziej do sportu ‒ polityczni kibice mogą rozsiąść się wygodnie w fotelach, trzymać kciuki i liczyć punkty w opartej na czytelnych zasadach rozgrywce. Wreszcie: debaty pozwalają nam raz na jakiś czas ożywić nadzieję, że słowa zmieniają rzeczywistość, a wolny rynek idei choć czasem jest czymś więcej niż sloganem z czytanki.
GazetaPrawna.pl – biznes, podatki, prawo, finanse, wiadomości, praca Read More