Zbierając archiwalia do poniższego artykułu pomyślałem, że przysłowia rzeczywiście są mądrością narodów. Jest takie stare polskie przysłowie: jak świat światem Polak z Niemcem nigdy nie będzie bratem i muszę przyznać, że sam w to nie wierzyłem. Pracę magisterską (z historii) pisałem przecież w duchu… pojednania polsko-niemieckiego, zainspirowany „Listem biskupów polskich do biskupów niemieckich”, Stefanem kardynałem Wyszyńskim i Karolem Wojtyłą…

Fryderyk II Wielki

Rzeczypospolita w XVIII w. stała się de facto rosyjskim protektoratem. To ambasadorzy rosyjscy w Polsce mieli o wiele więcej do powiedzenia niż sami Polacy. Fakt słabości Rzeczypospolitej szybko dostrzegły Prusy, z niezwykle wyrachowanym władcą Fryderykiem II Wielkim (wrogiem Polaków) na tronie. Carycy Katarzynie nie uśmiechało się oczywiście dzielić swoim protektoratem z kimkolwiek, zwłaszcza z Prusami. Choć w żyłach carycy płynęła niemiecka krew, to władczyni Rosji grała w stu procentach na swoje imperium, a nie na Prusy.

Król Fryderyk nie mógł postawić się carycy, gdyż potencjał jego państwa był zbyt mały. Świetnie jednak orientował się w politycznej szachownicy ówczesnego świata i umiał się na niej odpowiednio ustawić. Doskonałą okazją była po temu wojna, jaką Rosja prowadziła z Turcją.

Alegoria I rozbioru Polski, grafika Johna Lodge’a, 1774 r.

W tej partii Fryderyk zaszachował carycę zaskakująca propozycją: w zamian za neutralność Prus i Austrii w wojnie rosyjsko-tureckiej zażądał części terytoriów Rzeczypospolitej. Na tym rozdaniu postanowiła zyskać też Austria, która była związana sojuszem z  antyrosyjską wówczas Francją. Caryca nie chciała się dzielić Rzeczypospolitą, ale Fryderyk zagroził… wojną. W dodatku antyrosyjska konfederacja barska zyskiwała coraz większe poparcie Polaków, mimo władcy, który przecież był dawnym kochankiem carycy. Katarzyna, szachowana przez sprytnego lisa, jakim był Fryderyk II Wielki, musiała podjąć decyzję: rozbiór Polski albo wojna. I wybrała rozbiór (pierwszy) Polski.

Prusy – fałszywy sojusznik

Stanisław II August Poniatowski w stroju koronacyjnym

Jak wiadomo apetyt rośnie w miarę jedzenia, toteż nic dziwnego, że Prusy nie poprzestały na jednym rozbiorze i rozpoczęły perfidną grę obliczoną na naiwność Polaków. Prusy – niedawny grabarz Polski ogłosiły się… gwarantem jej suwerenności. Tak, to nie żart. Prusy miały doskonały wywiad i szybko dowiedziały się o tym, że Stanisław August Poniatowski nadal ma słabość do carycy i nadal myśli o wzmocnieniu i reformach Rzeczypospolitej w oparciu o Rosję. Polska rzeczywiście mogła wtedy w ten sposób znacząco rozbudować swoją armię – Rosja została bowiem w 1787 r. zaatakowana przez Turcję, która chciała choć częściowo odzyskać straty terytorialne. Tym razem u boku Rosji stanęła Austria, ale (jak w dominie) w wojnę niespodziewanie włączyła się także Szwecja atakując Rosję od północy. Wtedy to caryca pomyślała o możliwości wykorzystania w wojnie polskiej armii, która miała być rozbudowana do ok. 100 tys. żołnierzy. O takim rozwiązaniu myślał też i Stanisław August Poniatowski, dużo sobie obiecując przed spotkaniem z carycą w Kaniowie. Sęk w tym, że taki pomysł nie spodobał się Prusom i… Anglii (która obawiała się zbyt dużego wzmocnienia Rosji poprzez opanowanie cieśnin na Morzu Czarnym).

Prusy postanowiły zrobić wszystko, by nie dopuścić do powstania w Rzeczypospolitej silnej armii. Najłatwiej było zbudować w sejmie podsypywane złotem stronnictwo pruskie i mamić Polaków obietnicą sojuszu. Temu służyło wystąpienie w sejmie pruskiego posła Ludwiga Heinricha Buchholtza, który przestrzegał przed sojuszem z Rosją (sic!) oferując jednocześnie sojusz z Prusami, który miał być gwarantem niepodległości i suwerenności Polski. Co więcej, poseł pruski wyraził formalną zgodę Prus na przeprowadzenie reform w Polsce (o łaskawca). Niestety wielu polskich posłów-reformatorów uwierzyło w dobre intencje króla Prus. Zapewne pomogło w tym pruskie złoto. W istocie przyjęcie gwarancji pruskich było (za słowami historyka Andrzeja Chwalby) jak wpuszczenie lisa do kurnika i uczynienie z niego strażnika kur.

Fryderyk Wilhelm II

Faktem stało się to, iż w 1789 r. Rzeczypospolita formalnie przestała być rosyjskim protektoratem – 19 stycznia sejm zniósł Radę Nieustającą (wbrew protestom obozu Stanisława Poniatowskiego i ambasady rosyjskiej) i zażądał opuszczenia Polski przez wojska rosyjskie (co stało się w połowie 1789 r.). W 1790 r. Rzeczypospolita podpisała z Prusami sojusz zaczepno-odporny, co ciekawe, dla uwiarygodnienia Prusy zawarły taki sojusz (1790 r.) także z Turcją. Władca Prus – wówczas już Fryderyk Wilhelm II jasno dał do zrozumienia carycy Katarzynie, że może nieźle pokrzyżować jej szyki i doprowadził do wycofania się z wojny (po stronie Rosji) Austrii, wykorzystując do tego m.in. Polaków. Wystarczyła demonstracja wojskowa Prus i wojsk Rzeczypospolitej (40-tys. polski korpus na granicy z Austrią), by sojusznik Rosji wycofał się z wojny z Turcją. Rosja – mimo braku wojsk austriackich po jej stronie – kolejno zmusiła do zawarcia pokoju Szwecję (1790), a następnie Turcję (w styczniu 1792 r.), która zresztą nigdy nie doczekała się pruskiej pomocy wojskowej – zgodnie z zawartym sojuszem.

Katarzyna II Wielka

Tymczasem Rosja natychmiast po zawarciu pokoju z Turcją skierowała swe wojska przeciwko Polsce. Jaki był efekt – znamy z historii. Prusy (łamiąc ustalenia zawartego sojuszu) zostawiły Rzeczpospolitą na lodzie, co więcej, robiły wszystko, by Rzeczypospolita tę wojnę przegrała. W sejmie szybko do głosu doszło stronnictwo rosyjskie i konfederacja targowicka.

Zmieniło się to, że tak jak wcześniej polscy posłowie czapkowali Fryderykowi Wilhelmowi, tak teraz w pas zaczęli się kłaniać carycy-gwarantce (a jakże!) wolności.
25 października 1792 r. król pruski Fryderyk Wilhelm II zażądał wcielenia Wielkopolski do Prus, dając tym samym sygnał Rosji do drugiego rozbioru Rzeczypospolitej. Wielkopolska miała być rekompensatą za… straty, jakie poniosła armia pruska w walce z rewolucyjną Francją. Wilhelm groził wycofaniem się z koalicji antyfrancuskiej, jeśli nie dostanie Wielkopolski w ramach rozbioru Polski (w porozumieniu z Rosją). I Rosja ponownie wybrała kolejny rozbiór Polski, który miał miejsce w 1793 r.

Patent obwieszczający zabór pruski, 1793 r.

Wydaje się, albo inaczej: z pewnością w przestrzeni publicznej zbyt mało mówi się o przyczynach upadku I Rzeczypospolitej – wszak okrągła (1793-2023) rocznica II rozbioru Polski jest ku temu doskonałą okazją.
W historii polskiego parlamentaryzmu zasmuca samo czytanie o różnych politycznych opcjach posłów: francuskiej, rosyjskiej czy pruskiej. Wszak polski poseł powinien mieć jedną opcję – polską! I jedną stolicę – Warszawę.
Miast słuchania (i brania pieniędzy) z Moskwy czy Berlina powinien kierować się polską racją stanu. Tylko polską racją stanu.

Taka refleksja w październiku 2023 roku…

 

(Wszystkie ilustracje: Wikimedia Commons)

 

Artykuł Lekcja z roku 1793 – Prusy i zdradliwa gra na upadek Rzeczypospolitej pochodzi z serwisu Forum Polskiej Gospodarki.

​Forum Polskiej Gospodarki Read More 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *