— Wela to postać inspirowana siostrą mojego dziadka, którą zdążyłem poznać. Kiedyś powiedziała coś, co mnie uderzyło: “Nie wolno tego mówić głośno w Polsce, ale my w czasie okupacji w Warszawie bardziej się baliśmy Polaków niż Niemców. Bo lepiej nas rozpoznawali”. I zaraz dodała: “Ale pamiętaj, nie wolno nigdy generalizować. Mnie życie w okupowanej Warszawie uratowała polska k***a”. Umieściłem tę scenę z prostytutką w “Stramerach”. A przy pisaniu powieści trzymałem się zasady, żeby nie generalizować — mówi w rozmowie z Onetem Mikołaj Łoziński.

​Onet Kultura Read More 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *