A ta gospodarka radzi sobie, i to pomimo niż dzięki politykom. Niskie bezrobocie, ponownie rosnące płace realne, perspektywy wzrostu PKB. Poza ciągle podwyższoną inflacją, wskaźniki świecą się delikatnie na zielono. Nie jest więc tak źle, jak mówi opozycja, ani tak dobrze, jak przekonuje odchodzący rząd. Jest w porządku.
Przez ostatnie trzy dekady idziemy naszym polskim konsekwentnym szlakiem wzrostu. Minione 33 lata naszej historii to najlepszy czas w dziejach Rzeczypospolitej. Zmieniające się co kadencję lub dwie rządy tego nie zmieniają. Każdego dnia narzekamy na rządzącą nami od upadku komunizmu elitę. Tak, jest na co narzekać, ale jednego nie można im odmówić, swoimi mniej lub bardziej głupimi pomysłami nie psują (lub nie są w stanie popsuć) trendu rozwojowego dla naszego kraju.
Zajęci bieżącymi sprawami, wciągani w ostry teatr polityczny, bombardowani negatywnym przekazem przez media, nie doceniamy czasu sukcesu, którego jesteśmy naocznymi świadkami i… beneficjentami. Tak. W kraju żyje się lepiej. Rekordowy poziom PKB, siły nabywczej czy niskiego bezrobocia są tego dowodami. Doskonalimy instytucje i usługi publiczne (z przejściowymi epizodami pogorszenia ich jakości), ograniczyliśmy korupcję, poprawia się jakość kapitału społecznego, ulepszamy infrastrukturę, korzystamy z niej, ciesząc się możliwościami w zasadzie niczym nieskrępowanego podróżowania i wolności.
Od momentu transformacji gospodarczej nasz kraj stał się liderem wzrostu w Europie. Przyczyn tego stanu rzeczy jest kilka. Pierwsza to niska baza, od której startowaliśmy. Wszak Polska Ludowa nie była prymusem w bloku gospodarek socjalistycznych. Nie była prymusem komunizmu także pod tym względem, że 20 proc. ówczesnego PKB było tworzone de facto przez sektor prywatny w postaci rolników, rzemieślników czy różnego rodzaju cinkciarzy, co było unikatowe jak na komusze standardy. I ten właśnie element pozwolił nam kultywować w narodzie tradycje pro przedsiębiorcze.
Oczywiście, są jak zawsze przegrani – osoby w trudzie i znoju wiążące koniec z końcem, pokrzywdzeni przez system, osoby wykluczone. Z tym problemem trzeba walczyć, ale to zjawisko występuje zawsze jako zjawisko (jakkolwiek darwinistycznie to nie zabrzmi) naturalne w każdym rozkładzie normalnym dóbr czy zjawisk. Występuje także w najlepszych systemach i gospodarkach. Ale niech skrajne odcięcie nie przyćmiewa pozytywnej oceny ostatnich dekad.
Nasza narodowa natura malkontenctwa nie pozwala nam tego doceniać. Z drugiej strony może to dobrze. Będąc wiecznie niezadowolonymi, dążymy do ciągłego doskonalenia, wprowadzania zmian, ambitnego celu. Chcemy, by było jeszcze lepiej. To ten głód, to nienasycenie jest motorem wzrostu naszego kraju. A ten już dziś jest najbogatszy w swojej historii. To nie huraoptymizm, to fakty. I oby nikt nam tego nie popsuł.
Piotr Palutkiewicz
Każdy felietonista FPG24.PL prezentuje własne poglądy i opinie
Artykuł Czas na chwilę spokoju, czyli felieton optymistyczny pochodzi z serwisu Forum Polskiej Gospodarki.
Forum Polskiej Gospodarki Read More