W ciągu ostatnich czterech lat liczba indyjskich robotników rolnych wzrosła o ok. 60 milionów. Wzrost ten był częściowo napędzany przez rządowy program pomocy żywnościowej dla najuboższych. Nawet w ubiegłym roku, kiedy znaczna część kraju miała za sobą pandemię, indyjskie gospodarstwa rolne zwiększyły liczbę pracowników o 13 milionów. Tymczasem miejsca pracy w przemyśle wytwórczym w całym kraju nie drgnęły, a fabryki twierdzą, że mają trudności z zatrudnieniem.
Zamiast do miasta – na wieś
„To katastrofalna sytuacja: widzimy miliony ludzi wracających do rolnictwa. (…) To odwrócenie zmian strukturalnych zachodzących w naszej gospodarce” – mówi Santosh Mehrotra, ekonomista ds. rozwoju, profesor Uniwersytetu w Bath, którego analiza rządowych danych dotyczących zatrudnienia pokazuje wzrost siły roboczej w rolnictwie od 2019 roku.
Jest to przeciwieństwo ścieżki, której wielu ekonomistów spodziewało się w przypadku Indii, gdzie wzrost PKB przewyższa tempo wzrostu innych światowych gospodarek. Ten liczący 1,4 miliarda mieszkańców kraj, który według szacunków w zeszłym roku przewyższył Chiny pod względem liczby ludności, ma średni dochód na mieszkańca wynoszący ok. 2400 dolarów, czyli mniej niż Bangladesz. Zamiast widzieć, jak masy przenoszą się do fabryk Indie wydają się przedwcześnie dezindustrializować. Naraża to kraj na ryzyko utraty korzyści płynących z ogromnej siły roboczej, zwłaszcza w sytuacji, gdy znaczna część indyjskiej populacji zmaga się z chronicznym bezrobociem lub niedostatecznym zatrudnieniem. Oznacza to również, że Indie mogą nie być tak potężnym motorem globalnego wzrostu gospodarczego jak w przeszłości Chiny.
Niewykorzystana szansa
Modi od dawna obiecuje stworzyć dziesiątki milionów miejsc pracy. Niektórzy jednak obwiniają jego politykę gospodarczą (w tym środki przyjęte w pierwszej kadencji, mające na celu zwalczanie uchylania się od płacenia podatków) o tworzenie przeszkód dla wzrostu zatrudnienia. Ekonomiści i właściciele fabryk twierdzą również, że dla niektórych pracowników program żywnościowy, który rząd określił jako jeden z największych programów socjalnych na świecie, pomaga przechylić szalę na korzyść pozostania na farmie. (Podczas pandemii Indie zaczęły oferować co miesiąc 5 kilogramów ryżu lub pszenicy, aby pomóc tym, którzy zostali dotknięci lockdownami, czyli około 800 milionom ludzi. W związku ze zbliżającymi się wyborami krajowymi rząd w listopadzie ubiegłego roku zapowiedział, że kosztem 145 miliardów dolarów przedłuży ten program o dodatkowe pięć lat.)
Liczba osób pracujących w rolnictwie w Indiach zaczęła spadać w 2005 r., osiągając najniższy poziom – nieco poniżej 200 milionów – na początku 2019 r. Od tego czasu liczba ta systematycznie rosła (do ponad 260 milionów) – zbliżając się do liczby pracowników rolnych, jaką miały Indie dwie dekady temu, w szczytowym okresie zatrudnienia w rolnictwie. Zatrudnienie w miastach spadło o prawie dziewięć milionów w mniej więcej tym samym okresie.
Wzrost zatrudnienia na obszarach wiejskich ma miejsce pomimo działań premiera, który zaoferował dziesiątki miliardów dolarów zachęt dla firm do zakładania działalności w Indiach. Rząd chce wykorzystać fakt, że firmy starają się przenieść część swojej produkcji z Chin z powodu rosnących napięć na linii USA-Chiny. Ekonomiści twierdzą, że firmy wykorzystały zachęty do zwiększenia produkcji w sektorach takich jak elektronika i farmaceutyka, ale fabryki te nie przełożyły się na znaczący wzrost liczby miejsc pracy w całym kraju.
Sektory, które nie generują zatrudnienia
Według Banku Światowego udział produkcji w PKB Indii spadł z około 17 procent dwie dekady temu do 13 procent w 2022 r. Indie stworzyły tylko pięć milionów miejsc pracy w przemyśle wytwórczym od czasu, gdy Modi został wybrany na premiera w 2014 r., co daje łącznie 65 milionów takich miejsc pracy. Ponieważ produkcja była tak słaba, gospodarka Indii – która według banku centralnego wzrośnie o około 7 procent w bieżącym roku podatkowym, który zakończy się w marcu – jest napędzana przez sektory, w tym technologie informacyjne i usługi finansowe, które nie muszą zatrudniać wielu osób. „Wzrost pochodzi z sektorów, które nie wymagają dużej liczby miejsc pracy” – powiedział Amit Basole, profesor ekonomii na uniwersytecie w Bengaluru. Właściciele fabryk i pracownicy twierdzą, że niezadowolenie wśród pracowników migrujących z dużych miast narastało przez lata, ponieważ powolny wzrost zatrudnienia ograniczał płace, podczas gdy koszty mieszkania i żywności rosły. Pracownicy małych fabryk w biedniejszych regionach zgłaszają, że zarabiają około 10 tys. do 12 tys. rupii miesięcznie, czyli około 150 dolarów. W wioskach zarobki są na podobnym poziomie. Dodatkowo niektórzy łączą pracę w rolnictwie z pracami w sektorze prywatnym. Program żywnościowy pomaga rodzinom zaoszczędzić na rachunkach za żywność, ale także zwiększa dochody na obszarach wiejskich w inny sposób. „Masz pewność, że rząd kupi część żywności w ramach programu darmowej żywności” – powiedział Himanshu, profesor nadzwyczajny ekonomii na Uniwersytecie Jawaharlala Nehru w New Delhi. Zgodnie z prawem rząd jest zobowiązany do płacenia ceny pokrywającej wydatki, co oznacza, że czasami płaci powyżej cen rynkowych. „Zapewnia to stabilność cen i zapobiega ich spadkowi” – mówi Himanshu.
źródło: wsj.com
Artykuł Indie chciały boomu produkcyjnego, ale ludzie wracają na wieś pochodzi z serwisu Forum Polskiej Gospodarki.
Forum Polskiej Gospodarki Read More