Lawinowo narastają nie tylko kradzieże w sklepach wielkopowierzchniowych, ale i oszustwa przy samoobsługowych kasach. Do kradzieży coraz częściej dochodzi także w mniejszych sklepach osiedlowych prowadzonych przez drobnych przedsiębiorców.

Według danych policji od stycznia do września 2023 r. (czyli w ostatnich miesiącach przed podniesieniem, z początkiem października ub.r., limitu kradzieży jako wykroczenia z 500 do 800 złotych) zidentyfikowano ponad 33 tys. przestępstw kradzieży w polskich sklepach (o 38,5 proc. więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku).

W tym samym okresie odnotowano 204,4 tys. wykroczeń kradzieży w sklepach, wobec 172,5 tys. w analogicznym okresie 2022 r. (wzrost o 18,5 proc.)

Liberalne prawo – więcej kradzieży?

Niewątpliwie „zawodowych złodziei” mogła rozzuchwalić zeszłoroczna liberalizacja prawa, każąca traktować jako przestępstwo kradzież dopiero za co najmniej 800 złotych. Złodzieje mają świadomość, że za skradziony towar, który nie przekracza tej kwoty, grozi im w razie złapania jedynie grzywna w postaci mandatu karnego. Kradzieży może być więc coraz więcej.

W każdym kraju istnieje też grupa „złodziei dla sportu”. Są to osoby, nieraz zamożne lub nawet bardzo zamożne, którym adrenaliny dostarcza ściganie się z audiowizualnymi zabezpieczeniami sklepów. Jeszcze inni (nie jest ich aż tak wielu, jakby chcieli to widzieć eksperci pozujący na społecznie wrażliwych) kradną z powodu biedy – nie stać ich na towary, których ceny potrafią rosnąć niemal w oczach.

Przybywa też oszustw przy samoobsługowych kasach, co skłoniło już sieci handlowe w niektórych krajach do likwidacji automatów do płacenia (pozytywem z tego płynącym może być wzrost zatrudnienia w marketach).

Płacimy za to wszyscy

Supermarkety i dyskonty koszty strat przerzucają na klientów w postaci wyższych cen towarów. Każdy dzień obowiązywania wyższego limitu dla uznania kradzieży za jedynie wykroczenie to dla nich realne straty. Właściciele sieci handlowych nie pokryją ich przecież z własnej kieszeni.

W przypadku osiedlowych sklepików przestrzeni do podwyższenia cen, by powetować sobie straty, po prostu nie ma. Wiele z nich i tak balansuje na krawędzi bankructwa, a kradzieże będą je tylko dobijać.

Jakby nie patrzeć na to rosnące zjawisko wzrostu kradzieży w sklepach, jego kosztem jest również pogłębiająca się moralna degrengolada naszego społeczeństwa. Dla wielu moralne prawo zawierające się w uniwersalnym zakazie „nie kradnij” zdaje się znaczyć tyle, co nic.

Artykuł Przedsiębiorcy domagają się zaostrzenia kar za kradzieże pochodzi z serwisu Forum Polskiej Gospodarki.

​Forum Polskiej Gospodarki Read More 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *