W poprzedniej części opisaliśmy m.in. wyrafinowany przekręt gospodarczy nazistów „na garbusa”, w którym poszkodowanymi okazali się być niemieccy robotnicy marzący o własnym samochodzie. Miał być nim „samochód dla ludu”, czyli volkswagen popularnie zwany garbusem. Jaki był efekt tej akcji rzekomo poprawiającej byt i standard życia nazistów? Jak się okazało – zabór oszczędności robotników (sprowadzonych za rządów Hitlera do roli chłopów pańszczyźnianych). Nie był to jednak ostatni przekręt nazistowskich ekonomistów wypełniających wolę Hitlera, by III Rzesza stała się państwem uzbrojonym po zęby. O tym jednak za chwilę. Przyjrzyjmy się jeszcze niemieckiemu robotnikowi tuż przed wybuchem II wojny światowej.
Zadłużanie państwa obliczone na… wojnę
Okazuje się, że w 1939 r. niemieccy robotnicy mogli za swoją wypłatę realnie kupić aż o 1/4 mniej niż przed przejęciem władzy przez Adolfa Hitlera. Z kolei za rządów nazistów zadłużenie Niemiec wzrosło aż pięciokrotnie. Naziści drastycznie też podnieśli podatki. III Rzesza zafundowała swoim obywatelom 21 różnych podatków, w tym nawet specjalny podatek na zbrojenia. Najwyższy był jednak podatek dochodowy z aż sześcioma progami od rocznych dochodów.
Warto podkreślić, że najwyższy próg podatkowy dotyczył obywateli z rocznym dochodem od 100 tys. marek wzwyż – Niemcy na krezusów nałożyły aż 50-proc. podatek na rzecz państwa. I tutaj ciekawostka: jedynym wyjątkiem od tej zasady był… kanclerz. Otóż Adolf Hitler, pobierając jako kanclerz 44 tys. marek rocznie (dla porównania, roczna pensja nauczyciela wynosiła niecałe 5 tys. marek), zarobił dodatkowo na tantiemach autorskich wielkiego bestsellera, jakim okazała się jego książka „Mein Kampf” ogromną sumę 1,23 mln marek. Hitler powinien był odprowadzić z tego tytułu 600 tys. marek podatku. Wódz III Rzeszy nie uczynił tego jednak na… prośbę usłużnego bawarskiego urzędu podatkowego, którego szef, Ludwig Mirre dostrzegł w tym szansę dla siebie. Mirre doskonale wiedział co robi – napisał wiernopoddańczy list do kanclerza z zapytaniem, czy może go „zwolnić z obowiązku podatku dochodowego oraz darować wszelkie inne zaległe podatki”. Uniżony list Ludwiga Mirre oczywiście został dostrzeżony przez Hitlera, który łaskawie zgodził się na niezapłacenie 600 tys. marek. Niedługo po tym Ludwig Mirre otrzymał propozycję objęcia stołka szefa wszystkich urzędów podatkowych w Niemczech. Hitler nagrodził usłużnego urzędnika skarbowego mając przy tym pewność, że będzie on wykonywał kolejne polecenia.
Wysokie podatki III Rzeszy nie gwarantowały jednak takiego rozmachu zbrojeń, który mógł zadowolić Adolfa Hitlera. Dlatego też naziści znaleźli sposób na sfinansowanie sporej części zbrojeń kolejnym potężnym przekrętem gospodarczym i… dalszym zadłużaniem państwa.
MeFo, czyli przekręt na firmę-wydmuszkę
Hjalmar Schacht
29 listopada 1938 r. prezes Reichsbanku Hjalmar Schacht w wygłoszonej przemowie powiedział: „Żaden bank centralny w czasie pokoju nie prowadził takiej odważnej polityki kredytowej jak Reichsbank, od momentu przejęcia władzy przez Narodowych Socjalistów. To dzięki tej polityce kredytowej Niemcy uzbroiły się tak, że nikt nie może im dorównać”. Jak się okazało tą „odważną polityką Reichsbanku” był kolejny przekręt.
Cuglami zabezpieczającymi państwo, właśnie przed nadmiernym zadłużaniem, miała być ustawa z 1924 r., zgodnie z którą bezpośrednia pożyczka banku centralnego Niemiec dla rządu nie mogła przekroczyć 100 mln marek. Prezes Reischbanku, aby ominąć tę ustawę, wprowadził do obiegu tzw. weksle MeFo, wystawione na de facto nieistniejącą firmę Metallurgische Forschungsgesellschaft. Weksle te były gwarantowane przez państwo, a firmy mogły je zamienić na gotówkę w jakimkolwiek niemieckim banku. W ten sposób weksle MeFo w latach 1934-1938 pokryły około 30 proc. wydatków na zbrojenia, a w obiegu krążyło – bagatela – 12 mld marek w wekslach. W papierach teoretycznie wszystko się zgadzało, jednak nawet sam pomysłodawca przekrętu wkrótce się przeraził. Prezes Reichsbanku Hjalmar Schacht (pełniący jednocześnie funkcje ministra ds. gospodarki) alarmował Hitlera, że taka polityka wkrótce może doprowadzić Niemcy na skraj bankructwa. Ta operacja finansowa spowodowała bowiem, że zadłużenie państwa było dużo większe niż podawały to oficjalne dane. Hitler na te słowa zareagował bardzo szybko – najzwyczajniej zdymisjonował Schachta, powołując w jego miejsce prawdziwego „tuza ekonomii” Hermanna Göringa. Göring znał się na ekonomii tyle, co małpa na malarstwie, jednak ślepo i twardą ręką wykonywał polecenia Hitlera. Ceny i płace zaczęły być ściśle kontrolowane przez państwo, a dywidendy firm obniżono do zaledwie 6 proc.
Polityka grabieży
Warto przypomnieć, że jeszcze w 1928 r. rząd niemiecki przy 12 mld marek wydatków miał 10 mld marek wpływów podatkowych. Naziści w każdym roku od objęcia władzy skokowo zwiększali zadłużenie państwa mając w głowie główny cel Hitlera – zbrojenia. W efekcie dług publiczny III Rzeszy wzrósł w ciągu czterech lat dwukrotnie (z 12 proc. w 1933 r. do 25,5 proc. PKB w 1937 r.). Dane te oczywiście nie były powszechnie dostępne opinii publicznej. Jednak co bystrzejsi niemieccy ekonomiści zdawali sobie sprawę, że tak duży dług publiczny może spłacić tylko cud albo wojna. W 1939 r, wydatki III Rzeszy aż dwukrotnie przekroczyły jej przychody: 30 mld marek wydatków wobec 15 mld marek przychodów. Dług publiczny wynosił wtedy już 46 proc., ale za to w armii niemieckiej służyło 1,4 mln żołnierzy.
Tym samym wojna z punktu widzenia gospodarki Niemiec stawała się wręcz koniecznością – to zasoby innego (podbitego) państwa miały uratować gospodarkę III Rzeszy od bankructwa. Innymi słowy z gospodarczego punktu widzenia Hitler nie zostawił sobie żadnego mostu, by się cofnąć. Spalił wszystkie i pozostała mu już tylko wojna.
Pierwszą ofiarą Adolfa Hitlera (i Stalina) była II Rzeczypospolita, której potencjał i zasoby gospodarcze przyczyniły się do tego, iż III Rzesza nie zbankrutowała. Wkrótce przyszła kolej na następne europejskie państwa, wobec których III Rzesza prowadziła politykę gospodarczej grabieży. Trzeba w tym momencie też podkreślić, że III Rzesza była do tych grabieży doskonale przygotowana. Niemcy w zajmowanych krajach próbowali przede wszystkim przejąć zasoby złota banków centralnych. Wystarczy przypomnieć odyseję polskiego złota, które udało się wywieźć z objętej wojną Polski, czy też „wyścig po złoto” norweskiego banku centralnego. Dzisiaj można śmiało stwierdzić, że de facto dług publiczny III Rzeszy spłaciła Polska i inne podbite przez Hitlera państwa. Pytanie, co RFN zamierza z tym zrobić? Niestety odpowiedź wydaje się być znana…
(zdjęcia: Wikimedia Commons)
Artykuł Przekręty gospodarcze III Rzeszy (cz.2.) [TAJEMNICE HISTORII] pochodzi z serwisu Forum Polskiej Gospodarki.
Forum Polskiej Gospodarki Read More