Uradowany trener Robert Maaskant robił na “Holenderce” rundę honorową wokół murawy stadionu przy Reymonta, a na bagażniku wiózł nie mniej szczęśliwego pasażera. Był maj 2011 r., Wisła Kraków świętowała 13. mistrzostwo Polski, a 23-letni pasażer wciąż uchodził za talent na miarę reprezentacji Polski. Jednak Patryk Małecki w kadrze na poważnie nie zaistniał, a jego kariera zwalniała, zamiast przyspieszać. Duża w tym “zasługa” tzw. trudnego charakteru, który wielokrotnie wpędzał “Małego” w tarapaty. ]]>
Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy