— Gdzie ta, ku**a, bramka? — pyta nasz rodak głosem, jakiego nie powstydziłby się sam Marian Dziędziel z końcówki “Wesela”. Choć to nie karnawał, ale tańczyć chce. Nogi pląsają mu się w najlepsze, takiego dryblingu nie powstydziłby się Vinicius. Tyle że Brazylijczyk nie potrzebuje kolegi do tego, żeby nie upaść na ziemię. W końcu dwójka Polaków dociera pod wejście dla VIP-ów. Choć przed drzwiami stoją hostessy z kolorowymi parasolkami, nikt tego dnia nie zamierza nikogo na nic naciągać. W menu tylko jedno danie, ale za to jakie: mecz Real Madryt — FC Barcelona. ]]>
Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy