Pod jednym z ostatnich moich artykułów ktoś, chcąc mnie skrytykować, powiedział, że udaję laika, jeśli chodzi o polski hokej. Uznaję to za komplement, ponieważ udało mi się kogoś nabrać, że znam się na naszym polskim poletku. Choć na ten temat wciąż wiem niewiele, to czwartoliniowców oglądam i podziwiam od bardzo dawna, a dziś w THL kończy się pewna era dla zawodników o najmniejszych minutach na lodzie i największych sercach. Po raz pierwszy bowiem od kilkunastu lat posępny wzrok Radosława Galanta nie będzie straszył rywali na korzyść GKS-u Tychy. ]]>
Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy