Wiemy już, że Kamil Stoch chce zmian i do kolejnej zimy będzie przygotowywał się pod okiem indywidualnego trenera. To rozwiązanie, którego można było się spodziewać. O żadnych personalnych niesnaskach nie ma tu mowy, ale spoglądając jeszcze raz na miniony sezon, nie sposób nie oprzeć się wrażeniu, że jeśli mowa o kwestiach czysto treningowych, technicznych, pomiędzy trzykrotnym mistrzem olimpijskim a Thomasem Thurnbichlerem zwyczajnie zabrakło chemii. Przesłanki dostawaliśmy już wcześniej. ]]>

Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *