— Sprawa sędziego Szmydta będzie powtarzana przez tydzień, dwa, a może nawet miesiąc i w końcu wszyscy o nim zapomną. Myślę, że on sam nie dostanie z tego nic, nawet nie dostanie mieszkania. Przewiduję, że za parę lat zapuka w drzwi Polski z prośbą o ułaskawienie i możliwość powrotu do kraju — ocenia postawę polskiego sędziego białoruski opozycjonista Pawieł Łatuszka.