— Do momentu nieuznanej bramki dla Realu mecz był pod pełną kontrolą Szymona Marciniaka i jego zespołu i prowadził go wręcz wzorcowo. Potem wkradło się trochę nerwowości, bo prosty błąd popełnił jeden z jego asystentów — analizuje pracę polskiego arbitra w półfinałowym thrillerze Ligi Mistrzów pomiędzy Realem Madryt a Bayernem Monachium (2:1) Marcin Borski. Były sędzia międzynarodowy wierzy również, że Polak nie pomylił się w ostatnich sekundach, odgwizdując spalonego przy bramce Mathijsa de Ligta dla Bawarczyków. Wątpliwości nie rozwiały bowiem telewizyjne powtórki. ]]>

Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *