– Nagle do naszej garderoby wpadł ochroniarz – wspomina Krzysztof Skiba, lider zespołu Big Cyc, który był gwiazdą juwenaliów 2004 na osiedlu akademickim Uniwersytetu Łódzkiego. Muzyk zapamiętał krzyk “nie chcę umierać za 200 zł!” – bo tyle ochroniarz miał dostać za zabezpieczanie zabawy. Obok garderoby przemaszerowali policjanci ze strzelbami. Bez nich nie potrafili opanować zadymy wywołanej przez chuliganów, którzy napadli na osiedle po zakończonym nieopodal meczu. Jednak napastnicy wymieszali się ze zwykłymi uczestnikami koncertów. A w dostawie kul, przywiezionych z magazynu policji – oprócz gumowych – znalazła się ostra amunicja typu breneka. To nie mogło skończyć się dobrze.