— Słyszałam go codziennie w południe, jak wrzeszczy z całych sił w alejce pod oknem mojego biura — wspomina zmarłego w ubiegłym roku Seana Messera jedna z mieszkanek San Francisco. Messer stał się wyrzutem sumienia całej Kalifornii. Otwiera listę mieszkańców, którzy wołali o pomoc, ale nikt ich nie usłyszał.