– Gdy składałam wniosek o ułaskawienie, koleżanki pukały się w czoło. Mówiły: “Ty w bajki wierzysz?”. Ale ja się nie poddawałam. Chciałam i wierzyłam, że będzie dobrze. I tak się stało. Choć z tyłu głowy cały czas mam gdzieś kraty. Cały czas widzę to miejsce, w którym już byłam i którego nie mogę zapomnieć – mówi w rozmowie z Onetem 27-letnia Angelika Zajączkowska, która w zeszłym tygodniu dowiedziała się, że prezydent zastosował wobec niej akt łaski.