— W kącie stały policyjne pałki do bicia i specjalne urządzenie do elektrowstrząsów. Przyczepiali druty do uszu, nosa, palców i genitaliów i nawijali na uchwyt telefonu. Nazywali to “telefonem do Zełenskiego” lub “telefonem do Bidena” — mówi Ołeksij Połuchin. Ukraiński wolontariusz spędził ponad dwa miesiące w rosyjskiej niewoli — trafił do niej za to, że pomagał w dostarczaniu pomocy humanitarnej do Chersonia. Jego zeznania pomogły zidentyfikować 10 rosyjskich przestępców