Widziałem w życiu parę wiosek olimpijskich. W Londynie na żywo – patrząc z zewnątrz, jak mieszkają sportowcy. Szczerze mówiąc, nie dziwiłem się, że podczas zawodów parę osób chciało się z tego terenu wydostać. Przodowały w tym gwiazdy przyzwyczajone do nieco innych standardów. Czyli przede wszystkim gwiazdy tenisa. W Atenach nie oglądałem tego wszystkiego live, bo na miejsce dotarłem dziesięć lat po igrzyskach. Jednak rozglądając się po okolicy, nachodziły mnie wątpliwości, czy to w ogóle miało sens. Stopień zużycia „substancji”, jak to ładnie określa branża budowlana, był już wtedy dramatyczny. Wszedłem do kilku bloków, a klimat na klatkach zastałem gorszy niż w naszych starych kamienicach. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak – jeśli nikt nie przeprowadził remontów – wygląda to w Helladzie teraz. Podobne nieciekawe wrażenia towarzyszyły mi w Turynie. Wspomnienia po zimowych igrzyskach objawiły się w postaci miasta duchów. Potem, jak czytałem, okolica ożyła gdy trafili do niej uchodźcy. ]]>
Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy