We włoskim mieście Pozzuoli najsilniejsze od 40 lat trzęsienie ziemi w poniedziałek zmusiło przerażonych mieszkańców do spania w samochodach i zorganizowania awaryjnego obozu nad brzegiem morza. Podobnych sytuacji może być coraz więcej, bo i pobliski superwulkan Campi Flegrei od zeszłego lata jest coraz aktywniejszy. Tymczasem Włosi są nieprzygotowani. Chciwość branży budowlanej i lata zaniedbań władz sprawiły, że mieszkańcy pięknego wybrzeża żyją na bombie z opóźnionym zapłonem.