Środa, godz. 11 rano: pracownice seksualne siedzą w drzwiach, czekając na klientów, w szkole podstawowej obok dzieci uczą się mnożenia. Kobiety znikają w towarzystwie w ekologicznych miejskich toaletach, osoby uzależnione od narkotyków krzyczą na siebie na chodniku i się biją. Pośród modnych lokali i nowoczesnych budynków Kurfurstenstrasse w Berlinie znajduje się centrum narkomanii, przestępczości i gangów zmuszających kobiety do pracy seksualnej. I choć problem coraz bardziej wymyka się spod kontroli, władze niewiele sobie z niego robią.